Kolejny raz trafiła mi się niezła perełka filmowa, zupełnym przypadkiem. Przesłuchując cotygodniową dawkę propozycji na Spotify, zaintrygował mnie nieznany wcześniej utwór Safe Changes – Talabomana. Właściwie to jego końcówka i zsamplowany dialog z jakiegoś filmu, który wydał mi się dziwnie znajomy.
Po krótkim researchu wyszło, że byłem totalnie w błędzie. Filmem okazał się “Android” z 1982 roku, o którym nie miałem zupełnie pojęcia. Jeszcze bardziej zaskoczyła mnie obecność w obsadzie Klausa Kinskiego. Być może kiedyś nawet mignął mi ten tytuł, bo swojego czasu dość wnikliwie przeczytałem ze dwa razy “Ja chcę miłości”, ale to było bardzo dawno.
Natychmiast sprawdziłem dostępność w sieci: streamingi, torrenty, dvd na allegro. Trochę tego było, ale niestety w mało satysfakcjonującej formie. Legalnych nośników – zero. Jedna fatalna kopia na youtube, kilkanaście starych torrentów, z których większość się nie ładowała, kilka zatrzymało się na paru procentach, a najbardziej obiecujący na 98%. Dopiero przy trzecim podejściu udało mi się dorwać nawet niezłą kopię, która była spakowana w dwa zipy i ściągała się jakieś 5 godzin. Z polskimi napisami też był kłopot, ale dałem radę.
Co do samego filmu, to oczywiście przyszło mi szybko do głowy skojarzenie z “Blade Runnerem” z tego samego roku. Ciężko jednak porównywać te produkcje, choćby ze względu na ogromną różnicę budżetów – 500k $ Androida, a 28M $ Blade Runnera to przepaść. Co z resztą widać od razu. Mimo tego wszystkiego bardzo mnie ten film zaintrygowal i jaram się, że będę mógł go obejrzeć w swoim kinie. Oczywiście wszystkich chętnych zapraszam na projekcję, która odbędzie się być może już w kwietniu. A tymczasem na zachętę amerykański trailer poniżej.